A good thing about being a “travelling” English teacher is that when you arrive for a morning lesson you are served delicious coffee…with foam…in a nice cup with saucer…by a smiling lady or occasionally a gentleman. Mmmm, good.
Another nice thing about being a travelling English teacher is that when you arrive for an afternoon lesson, perhaps after a very important meeting, you can eat the left-over sandwiches. Everyone knows that left-over sandwiches made by someone else are the most delicious. Mmmmm, today’s sandwiches were exquisite – (open-faced sandwiches, of course).
For those with a sweet tooth, another nice thing about being a travelling English teacher is that name days (instead of birthdays)are still a popular occasion in offices and you may be lucky enough to receive a piece of cake. Mmmmm, name-day cheese cake.
For a lazybones like me, a nice thing about being a travelling English teacher is that you have the right to park in the special parking spot marked “gość” (guest) just a few steps from the main door.
A good thing about being a travelling English teacher is that you can meet lots of different people from different business sectors and learn really interesting things about them and their job and about their world view. I take the most interesting and intelligent sounding ideas and later pass them on as my own.
That’s a good thing, too 😉
PS Kielbasa Stories has a new follower. Welcome W drodze! Thanks for joining us and thanks for reading.
Dobre Strony
Dobrą stroną bycia “wędrownym” nauczycielem angielskiego jest to, że kiedy przyjeżdżasz na poranną lekcję, uśmiechnięta pani lub czasami pan, podają ci przepyszną kawę … z pianką … w ładnej filiżance ze spodkiem. Mmmm, dobre.
Kolejną miłą rzeczą – kiedy jesteś wędrownym nauczycielem angielskiego – jest to, że kiedy przyjeżdżasz na popołudniową lekcję, być może po jakimś ważnym spotkaniu, możesz zjeść wszystkie kanapki, które zostały. Każdy wie, że kanapki, które zostały zrobione przez kogoś innego są najsmaczniejsze. Mmmm, dzisiejsze kanapki były wyśmienite – (były to oczywiście kanapki otwarte).
Dla tych, którzy lubią słodycze, kolejną dobrą stroną bycia wędrownym nauczycielem angielskiego jest to, że imieniny (zamiast urodzin) są ciągle powszechną okolicznością w biurach i można mieć tyle szczęścia, żeby otrzymać kawałek ciasta. Mmmm, imieninowy sernik!
Dla leniwych jak ja, miłą stroną bycia wędrownym nauczycielem angielskiego jest to, że masz prawo zaparkować na specjalnym miejscu parkingowym z napisem „gość” tylko parę kroków od głównego wejścia.
Dobrą stroną bycia wędrownym nauczycielem angielskiego jest to, że możesz poznać wielu różnych ludzi z różnych branż i dowiedzieć się naprawdę ciekawych rzeczy o nich i ich pracy oraz ich światopogląd. Ja zbieram najciekawsze i najinteligentniej brzmiące pomysły i przekazuję je później dalej jako moje własne.
I to też jest dobra strona 😉
No Comments
Kasia
September 2, 2010 at 5:53 pmOooh, name days! Name days in the offices are for people who don't want to admit their age 🙂 I have tought my Scottish friends about name days and they send me greetings each year :)Great, now I want some cheesecake. Proper Polish cheesecake, not Starbucks fake :/
lotnica
September 3, 2010 at 3:44 amThe last idea – the best one:-)
Chris
September 3, 2010 at 9:28 amKasia – I have taught my neighbors about Halloween and they give me candy each year :)lotnica – I agree!